A było tak – kilka lat temu firma uzyskała decyzję na produkcję brykietu i peletu z biomasy bez konieczności wydania raportu. Gdy produkcja ruszyła, w mieście odczuwalny był odór, co z kolei doprowadziło do protestów mieszkańców. Sprawą zajęło się stowarzyszenie „Łęczycki Waliszew – przyjaznym osiedlem w przyjaznym mieście”, które w swoim statucie ma wpisaną działalność proekologiczną na terenie całego miasta. Do tego przyłączyło się także starostwo powiatowe, które wystąpiło do ŁZG o przeprowadzenie Przeglądu Ekologicznego.
Firma odwołała się od decyzji, która wylądowała w Samorządowym Kolegium Odwoławczym, które z kolei przyznało rację stowarzyszeniu i nakazało zrobienie przeglądu. ŁZG Łęczyca od decyzji odwołało się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Sąd przychylił się do argumentów łęczyckiej firmy.
Stowarzyszenie podjęło interwencję w Samorządowym Kolegium Odwoławczym, a sprawa wylądowała w Najwyższym Sądzie Administracyjnym, który nakazał zrobienie Przeglądu Ekologicznego. Firma ostatecznie przeprowadziła Przegląd Ekologiczny i złożyła go w starostwie.
Z wnioskami autorów przeglądu nie zgadza się stowarzyszenie, ponieważ we wnioskach stwierdzono, że firma musi zredukować czas pracy urządzeń odpylających poprzez… podniesienie go. Drugim aspektem jest to, że wnioski mówią o tym, że firma powinna ująć w pozwoleniu emisję dodatkowych substancji tj. fenolu i formaldehydu, które powszechnie uznawane są za szkodliwe.
Efektem protestu stowarzyszenia było złożenie pisma pod koniec czerwca do starosty Wojciecha Zdziarskiego, w którym prezes Janusz Mielczarek zwraca uwagę, że w przygotowanym przeglądzie nie zaproponowano innych działań takich jak np. podniesienie komina, który miałby zminimalizować oddziaływanie odorowe lub zastosowania filtrów redukujących.
- Wobec powyższego wnioskujemy o odrzucenie złożonego przez ŁZG SA w Łęczycy Przeglądu Ekologicznego, bądź jego stosowne uzupełnienie poprzez ponowną analizę oddziaływania z uwzględnieniem naszych uwag. Akceptacja przez organ, jakim jest Starosta, rozwiązania zaproponowanego w Przeglądzie pozwoli na zwiększenie czasu emisji odorogennych substancji w skali roku, eskalując dotychczasową uciążliwość, nieakceptowaną przez okolicznych mieszkańców – czytamy w piśmie do starosty.
Janusz Mielczarek wyjaśnia, że stowarzyszenie nie może zgodzić się z wnioskami jednak w zamian proponuje inne rozwiązania. Tłumaczy, że zależy im na osiągnięciu porozumienia, jednak nie kosztem jakości powietrza.
- Jako stowarzyszenie nie możemy zaakceptować wniosków, jakie zostały przedstawione w Przeglądzie Ekologicznym dotyczącym produkcji peletu z biomasy z ŁZG. Nie rozpatrzono podstawowych elementów, które mogłyby wpłynąć na poprawę jakości życia mieszkańców i poprawę jakości powietrza. Nie rozważono możliwości podniesienia komina, nie rozważono możliwości zastosowania filtrów, a wręcz przeciwnie. Zaproponowano, aby zwiększyć ilość godzin pracy tych urządzeń. To jest działanie wręcz szkodliwe dla mieszkańców. Stowarzyszenie jednoznacznie opowiada się za tym, aby doprowadzić do zmniejszenia emisji – mówi prezes - Nie odpuścimy tej sprawy. Trwa to już wiele lat i jeżeli będzie potrzeba, będziemy dalej kontynuować tę walkę do zwycięstwa, którym będzie czyste powietrze dla mieszkańców. Jednocześnie, nie zależy nam na tym, aby utrudniać życie przedsiębiorcom w Łęczycy, chcielibyśmy dojść do porozumienia, aby mogła być prowadzona działalność gospodarcza z obopólną korzyścią, czyli taką, którą nie będzie emitowała obniżenia jakości życia w mieście – zakończył.
Jak na cały spór zapatruje się samo starostwo?
Piotr Skonieczko z Wydziału Rolnictwa i Ochrony Środowiska mówi, że obecnie analizowana jest dokumentacja złożona przez ŁZG, jednak nieznana jest ostateczna decyzja w tej sprawie.
- Postępowanie w zakresie wydania decyzji naprawczej jest skutkiem złożenia Przeglądu Ekologicznego przez ŁZG Łęczyca, które musiało to wykonać poprzez fakt nałożenia przez nas decyzji, która nakazywała złożenia takiego przeglądu i wykonania. W tym momencie analizowana jest ta dokumentacja, strony się wypowiadają. Postępowanie trwa, więc trudno jest w tym momencie jednoznacznie powiedzieć jak będzie wyglądała ta decyzja naprawcza – powiedział Piotr Skonieczko.
Wiele jednak wskazuje na to, że nawet gdy starostwo podejmie ostateczną decyzję, spór tak szybko się nie zakończy, jeśli wdychane powietrze będzie wątpliwej jakości.
Tego typu spory nie są czymś nowym i często mieszkańcy biorą sprawy w swoje ręce, jak w przypadku Bełchatowa, kiedy to w 2015 roku dwóch młodych prawników postanowiło pozwać tamtejszy zakład komunalny za krzywdy związane z naruszeniem dóbr osobistych.
Co ciekawe, w bełchatowskim Sądzie były problemy z rozpoczęciem procesu, ponieważ kolejni sędziowie… wyłączali się ze sprawy argumentując, że również odczuwają odór w mieście, co może wpłynąć na ich bezstronność. Proces ruszył dopiero w ostatnim kwartale ubiegłego roku.