Okazuje się, że powód jest dość prosty, a wina niekoniecznie leży po stronie jednostki budżetowej „Zieleń Miejska”. Park jest zabytkiem i jako zabytek podlega konserwatorowi, który z kolei musiał przyjechać, oszacować szkody i wydać opinię.
- Park jest pod kuratelą konserwatora. W ubiegłym tygodniu odwiedziła nas pani z biura konserwatora zabytków i oceniła przydatność drzew, które zostały uszkodzone. Większość z nich jest niestety do usunięcia – mówi dyrektor „Zieleni Miejskiej” Karol Niewiadomski – Od razu usunęliśmy tyle, aby można było korzystać z parku, natomiast na resztę, musieliśmy czekać na zgodę konserwatora. Bez jego szkody żaden proces nie jest możliwy.
Na tę chwilę ciężko stwierdzić jak długo będą trwały prace porządkowe, ponieważ do usunięcia jest 36 drzew.