reklama

[WIDEO] Lipiński kontra Budzińscy: Sprawy wracają do prokuratury!

Opublikowano:
Autor:

[WIDEO] Lipiński kontra Budzińscy: Sprawy wracają do prokuratury! - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

AktualnościCzarne chmury zbierają się nad głową burmistrza Krzysztofa Lipińskiego! Umorzone postępowania w sprawach "pożyczki" i rzekomego szantażu burmistrza Krzysztofa Lipińskiego wracają do prokuratury. Tak postanowił sąd, który wytknął szereg nieprawidłowości przy korzystnym dla burmistrza umorzeniu.Ponadto, jak udało nam się dowiedzieć, tematowi przygląda się Ministerstwo Sprawiedliwości, a wobec śledczych, którzy prowadzili i umorzyli postępowanie rozpocząć ma się wewnętrzne dochodzenie.

Decyzja sądu nie pozostawia wątpliwości: sprawę badano bez należytej uwagi, z pominięciem kluczowych dowodów, np. samego nagrania, które leżało u podstawy zgłoszenia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Dyktafon i stenogramy trafiły do prokuratury. Ta nie dopatrzyła się w nich niczego złego (a jak się okazuje, wcale ich nie przeanalizowała!) i sprawę umorzyła. Burmistrz ogłosił swój triumf.

Więcej w jutrzejszym wydaniu "Gazety Lokalnej".

- Informacja o tym, że postępowanie prowadzone przez prokuraturę zakończyło się umorzeniem, bo prokuratura nie znalazła potwierdzenia dla oskarżeń formułowanych publicznie przez Państwo Budzińskich, nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem. Tak jak wielokrotnie powtarzałem – nielegalnie nagrana rozmowa, będąca podstawą do oskarżeń - została zmanipulowana, a wszystkie jej okoliczności przedstawione w takim świetle, by jak najbardziej mnie oczernić - pisał Krzysztof Lipiński w kwietniu w specjalnym oświadczeniu.

Sąd, który rozpatrywał słuszność umorzenia zupełnie nie podzielił jednak jego zdania i w całości skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Wytknięto wiele nieprawidłowości.

- Nadużycie uprawnień może powodować również szkodę na rzecz interesu prywatnego, która może być nawet niewymierna, jak w przypadku Jana Budzińskiego, który pozostaje na stanowisku prezesa PEC-u - argumentowała sędzia. Nie wiedziała wtedy, że Budziński pracę jednak stracił i jego szkoda przestała być niewymierna, a stała się konkretna i namacalna.

Sąd nie rozpatrywał jednak samego zwolnienia, a jedynie umorzenie sprawy nagrań. Jak udało nam się dowiedzieć, do sądu spłynęło zapytanie o rozprawę z Ministerstwa Sprawiedliwości. Okazuje się również, że umorzenie oparte było na tak niechlujnym śledztwie, że zarówno Komenda Wojewódzka Policji, jak i Prokuratura Okręgowa zająć się mają wewnętrznym postępowaniem wobec swoich pracowników.

O szczegółach czytaj w najbliższym wydaniu "Gazety Lokalnej".

Przypominamy również materiał przygotowany przez TVN24 przed decyzją sądu. Zobaczyć go można poniżej lub pod tym linkiem.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE