Radni nie kryją oburzenia. Damian Czerwiński uważa, że do takich spraw nie powinno wykorzystywać się strony Urzędu Miasta.
- Strona Urzędu Miasta jest stroną informacyjną, która ma służyć przede wszystkim mieszkańcom. Nie wszyscy chcą bawić się w prywatne wojenki burmistrza, a to właśnie burmistrz zrobił. Wykorzystał stronę urzędową do tego celu. Gdy my chcemy dotrzeć do mieszkańców, wykupujemy ogłoszenia płacone z naszych prywatnych pieniędzy.
Czerwiński z dużym dystansem podchodzi do samej treści pisma, mówiąc, że na słowa burmistrza nie ma dowodów.
- To są czyste ogólniki, nic nie jest podparte faktami. Nie ma również żadnego dowodu na słowa burmistrza - mówi.
Marcin Zasada również nie kryje oburzenia, dodając, że chętnie podejmie się konfrontacji z Krzysztofem Lipińskim w celu sprostowania nieprawdy.
- Jeżeli burmistrz twierdzi, że nasze ogłoszenia to pomówienia, nadinterpretacje i kłamstwa, to ja bardzo chętnie się z nim skonfrontuję i wspólnie omówimy punkt po punkcie. Jego słowa to totalny stek bzdur i ponowne karmienie ludzi kłamstwem. Widocznie burmistrzowi nie wystarcza jedno medium, więc musi użyć do tego strony urzędowej - komentuje rajca, który zarzuca dodatkowo burmistrzowi, że ten wykorzystuje różnicę zdań między nim a radnymi, aby zatuszować brak efektów swoich działań na rzecz miasta. - Burmistrz apeluje do konstruktywnej pracy? Przecież to są jakieś żarty. Akcje „Bezpieczna Kobieta” i „Rodzinny Piknik Kajakowy” to inicjatywy, które wyszły od radnych. Co więcej, pan Lipiński robił wszystko, aby nie doszły one do skutku, a jak już doszły, to sam chciał przypisać sobie sukces. A czym może pochwalić się pan burmistrz? 55 miejscem na 57 możliwych w konkursie Modelowej Rewitalizacji? To jest dramat. Moim zdaniem pan Lipiński to nieudacznik, jeśli chodzi o zarządzanie taką organizacją jak miasto. Szkoda czasu na tego pana – dodaje radny.
W piśmie podpisanym przez burmistrza możemy również przeczytać, że włodarz walczy z kolesiostwem, za którym optują radni, co z kolei prowadzi do ataków na jego osobę.
- Mścicie się na mnie za to, że pilnowałem interesu miasta i nie pozwoliłem bezprawnie oddać jego majątku w prywatne ręce. Macie żal, że nie załatwiłem pracy waszej żonie, albo innej krewnej lub nie chciałem dać lokalu bez przetargu córce. Domagaliście się bezpodstawnych zwolnień z pracy niewinnych ludzi, których nie lubicie i wasze krwawe aspiracje wpływania na ludzkie życie nie zostały przeze mnie zaspokojone. Pod byle pretekstem odeszliście do opozycji. Wystarczyła grubymi nićmi szyta prowokacja nagłośniona przez media. Dziś również w tej sprawie toczy się postępowanie, a owo ogólnopolskie medium ze skruchą pousuwało większość materiałów ze swojej strony internetowej.
Radny Wojciech Wojciechowski uważa, że pismo jest próbą dywersji ze strony burmistrza związaną z jego niepowodzeniami.
- Co ja mogę powiedzieć? Proszę zwrocić uwagę, że w momencie, kiedy gruchnęła wieść o tym, że miasto nie dostanie pieniędzy na rewitalizację, ukazuje się jakieś pismo burmistrza. Tak jest cały czas, że gdy dzieje się coś niewygodnego dla pana Lipińskiego, natychmiast jest przypuszczany atak na radnych. A czym pan burmistrz może się pochwalić? Gdzie są te miejsca pracy? Gdzie są inwestorzy? Mija 500 dni jego urzędowania i co dla Łęczycy zostało zrobione? Słabe miejsce w konkursie to też wina radnych? - pyta retorycznie.
Nic nie zapowiada końca konfliktu, natomiast wielce prawdopodobna jest jego dalsza eskalacja.
Całą treść pisma burmistrza można przeczytać tutaj:TUTAJ