reklama

XI sesja rady powiatu w cieniu budżetu

Opublikowano:
Autor:

XI sesja rady powiatu w cieniu budżetu - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

AktualnościŚwięta Bożego Narodzenia coraz bliżej i wydawać by się mogło, że świąteczna atmosfera dotknie wszystkich. Jednak, jak się okazuje, istnieją tematy, których świąteczny immunitet nie dotyka. Takim tematem okazał się temat pieniędzy, a dokładniej, temat budżetu powiatu łęczyckiego na rok 2016 i stosownej uchwały, nad którą pochylali się radni podczas dzisiejszej XI sesji rady powiatu.Temat poruszył radny Janusz Mielczarek, który zaapelował do radnych, aby ci, zanim zagłosują w sprawie budżetu poważnie przemyśleli tę decyzję.  Radny zwrócił uwagę, że w budżecie przewidziano 323 tys. zł. na wydatki, dodając, że starostwo, jako samorząd nie ma tak naprawdę czym rządzić.- Samorząd jest potrzebny tam, gdzie się ścierają poglądy, gdzie podejmujemy decyzje rozwojowe, a mieszkańcy oczekują rozwiązania ich problemów. A my jesteśmy od tego, aby się rzeczywiście tego podjąć. A my, w tej chwili, jesteśmy w sytuacji, jakiej nie było od lat. Na wydatki majątkowe mamy 323 tys. zł.  Co z tego można zrobić? Można rozwiązać problemy oświaty? Zrobić kilkadziesiąt metrów drogi? Proszę państwa, to jest porażka, w obliczu tych 52 tys. ludzi możemy powiedzieć, że nie mamy na nic. Tak rządzić, to nie mamy czym – mówił.Janusz Mielczarek powiedział, że na tę chwilę starostwo zajmuje się jedynie administrowaniem, co równie dobrze móglby robić urząd rejonowy, a nie tego, jego zdaniem, wymaga się od samorządów.Na slowa radnego zdecydowała się odpowiedzieć pani skarbnik Renata Wilińska, która nie kryła zdziwienia negatywną oceną.- Pieniądze są, jakie są, ale nie mówmy, że ich nie ma. Bo my tak naprawdę nie mamy takich pieniędzy jak gminy. My zawsze zaczynamy budżet kiepsko i dobrze pan wie dlaczego. Bo naszych środków mamy niewiele, one stanowią drobny udział własnych wolnych środków z danego roku bieżącego. Nie wolno nam ich wprowadzić w budżet, dopóki nie zamkniemy roku budżetowego i nie zrobimy sprawozdań. 

Reanata Wilińska tłumaczyła, że większość środków opiera się środki z konkursów, które, jak wyjaśniała, są pilnie obserwowane przez pracowników starostwa.

- Konkursy dopiero są ogłaszane i dopiero są nabory. A wyniki ukażą się w przyszłym roku.

Przewodniczący rady Sławomir Biniewicz z kolei powiedział, że nie rozumie kompletnie o co chodzi radnemu.

- Radni mogą zgłaszać zmiany do budżetu. Ja nie słyszałem żadnych propozycji zmian.

Między radnym a przewodniczącym doszło do wymiany zdań, w której Janusz Mielczarek mówił o bardzo niskim poziomie środków na inwestycję.

Renata Lepalczyk broniła budżetu, mówiąc, że choć wysokość budżetu na tę chwilę jest niska, to on w trakcie roku ulegnie zmianie, w oparciu o środku zewnętrzne.

- Przecież pan był wicestarostą i pan doskonale zna każdy rozdział tego budżetu. I pan doskonale wie, że ten budżet od wielu lat nie zmienia się. Wysokość tego budżetu praktycznie została na tym samym poziomie i o tym pan wie doskonale.

Nastroje spróbował stonować radny Euegniusz Stańczyk, który powiedział, że personalne wywody są tutaj niepotrzebne. Zwrócił natomiast uwagę na uchwałę o samorządach, która jego zdaniem, jest napisana bardzo źle. Nie dziwi się jednak mieszkańcom, z którymi rozmawia, że ci zarzucają bierność samorządowcom.

- Padaj pytania: „Co w tam robicie w tym powiecie?”. Proszę państwa, w trudnej sytuacji staje radny, aby udzielić odpowiedzi. To my zarządzamy szkołami, szpitalem… Ale to jest normalne, to musi być. Wszyscy oczekują nowych, rozwojowych zadań i tu się bardzo mijamy. Bo należy sądzić, że powiat działa, aby jak najwięcej osiągnąć, ale mam wrażenie, że jesteśmy traktowani jak te maszynki do głosowania. Trzeba to powiedzieć prosto. Ja nie mam pretensji do tego, że ten budżet nie jest większy (…) jednak my się denerwujemy, że tak nas „ustawił” ustawodawca. Stąd też nerwy mojego kolegi i innych radnych. Życzę powodzenia, aby wszystkie zmiany w budżecie były jak najlepsze. Wszyscy chcielibyśmy więcej, ale nie możemy.

Do dyskusji włączyła się również wicestarosta Krystyna Pawlak, która powiedziała, że ze względu na bardzo małe środki własne, ciężko jest cokolwiek zaplanować.

- Jakby prześledzić poprzednie inwestycje starostwa, to tak naprawdę żadna nie była realizowana tylko i wyłącznie z własnych środków. Mamy jedynie wkład własny do różnego rodzaju projektów (…) Co  z tego, że wszyscy będziemy przeciw budżetowi? Przybędzie budżetu dzięki temu?

Starosta Wojciech Zdziarski także mówił o zmianach, jakie do budżetu, w trakcie roku, są wprowadzane.

- Ja zawsze mówiłem, że gdy zaczynamy, mamy przykladowo sto procent, a kończymy mając sto sześć, bo środki przychodzą w ciągu roku i są realizowane dodatkowe zadania, dzięki czemu w ten sposób udaje nam się wiele wykonywać. Będziemy aplikować o wszystko, co możliwe, jeśli to będzie ogłoszone – obiecał.

Głos zabrała radna Monika Kilar-Błaszczyk, która powiedziała, że rozmowa o budżecie jest jak najbardziej na miejscu. Zaznaczyła, że nie chce być adwokatem radnego Mielczarka, jednak zwróciła uwagę na dwa punkty,które jej zdaniem mogłyby być rozwinięte.

- Po pierwsze to wydział promocji… Półtora etatu. Chyba za mało Kierownik plus osoba na pół etatu? Naprawdę za mało, może warto by było się temu przyjrzeć? Druga sprawa, wydział rozwoju gospodarczego, kierownik plus dwa etaty… Chyba też za mało. Ja wiem, że państwo pozyskujecie pieniądze, piszecie wnioski z pewnym pozytywnym skutkiem, chociaż pod koniec roku były dwa konkursy, w których powiat nie brał udziału (…) Myślę, że na dzień dzisiejszy głos krytyki jest dobrym głosem , bo to może sugerować, z całym szacunkiem dla państwa, w którym kierunku idziemy.

Ostatecznie doszło do głosowania i głosami 10 za i 6 wstrzymanymi podjęto stosowną uchwałę.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE