- Byłam u sekretarza, powiedział, że musi być załatwiona taka sama kostka, na drugi dzień ktoś przyjedzie, zobaczy i do tej pory nikogo tu nie było – mówi Wioleta Witaszek, jedna z mieszkanek bloku, które nie chcą żyć w takich warunkach. Mieszkańcy pragną żyć w godnych warunkach, nie bojąc się jednocześnie o własne bezpieczeństwo.
- Na razie tak sobie położyliśmy trochę tych płyt, ale jak tu przechodzić? Łasica nawet tutaj była, wpadła do piwnicy, szczury biegają. My za to wszystko płacimy, ale jak nam tego nie zrobią, to płacić przestaniemy! – krzyczy oburzona Marianna Olejniczak, pochodząca z Opiesina.
Sprawę zgłaszano wielokrotnie do gminy oraz podczas sesji Rady Gminy.
- Są tutaj osoby starsze, chodzą panie o lasce. Wystarczy trochę błota, laska ugrzęźnie i wypadek murowany. Tutaj nie ma żadnej filozofii. Niech dadzą mi materiał z gminy, jednego pracownika do pomocy i ja sam tutaj wyleję. Zaraz przyjdzie śnieg, zima i naprawdę może tu być niebezpiecznie dla mieszkańców – mówi Andrzej Czapowski, były radny Gminy Daszyna.
Co na to gmina?
- Mamy 15 reklamacji związanych z przydomowymi oczyszczalniami ścieków, w tym tej z Opiesina. Problem polega na tym, że wykonawca nie przyznaje się do błędów związanych z tymże właśnie wykonaniem. Musimy posłużyć się niezależną ekspertyzą, która ukaże, co jest powodem nieprawidłowego działania. Podpisaliśmy umowę z Naczelną Organizacją Techniczną w Łodzi, która taką ekspertyzę przygotuje. Chodnik zostanie odnowiony, kiedy to będziemy znali przyczynę, dlaczego przydomowa oczyszczalnia ścieków nie działa poprawnie - wyjaśnia Paweł Jóźwiak, pełniący obowiązki wójta w gminie Daszyna.