Przewodniczący komisji Wojciech Wojciechowski przedstawił zebranym „nowe fakty”. Okazało się, że działka, o której mowa, nie ma dojazdu do drogi publicznej.
- Dlatego chcieliśmy ponowie usiąść nad tym tematem i wspólnie zdecydować, co dalej robimy z tą drogą – mówił – Mogłoby się okazać, że miasto kupiłoby tę działkę, a w rzeczywistości nie miałoby dojazdu do drogi publicznej. Tak, jakbyśmy kupili działkę w środku, bez dojazdu.W międzyczasie dowiedzieliśmy się, że ta działka, która jest tak jakby współwłasnością, nie wiadomo dokładnie, czy należy do firmy Rauch czy osoby prywatnej. W pewnym momencie ta droga ma 1,75 m szerokości, więc TIR i tak tam nie przejedzie. Okazuje się, że musimy negocjować z prywatnymi właścicielami, których jest czterech, aby zrobić wyjazd koło wiaduktu.
Wojciech Wojicechowski kontynuował, mówiąc, że zdaniem członków komisji, miasto powinno rozpocząć negocjacje od wykupu działek, które mają bezpośredni dostęp do drogi publicznej i systematycznie „dojść” do działki firmy Rauch.
- W tym momencie zaczęliśmy od kota strony, że wykupujemy część działki, gdzie w rzeczywistości nie ma dojazdu. A jak się okaże, że prywatni właściciele nie będą chcieli sprzedać miastu… Wywłaszczenia i te sprawy trwają lata.
Zastępca burmistrza Krzysztof Urbański zasugerował, że przewodniczący komisji nie ma pełnej wiedzy na ten temat, ponieważ działka firmy Rauch ma kontakt z drogą publiczną, a nie prywatną.
- Oczywiście proszę państwa. Kupując teren od Raucha, od czegoś trzeba zacząć. Panowie wiedzą, że walka od kilku lat trwała, aby Rauch chciał tę działkę sprzedać. Na dzień dzisiejszy nie powiemy państwu z kim będziemy prowadzić negocjacje. Trzecia rzecz, to to, co powiedziałem na wstępie: od czegoś trzeba zacząć.
Powstał spór między radnymi spór o to, czy działka o której mowa, rzeczywiście ma kontakt z drogą publiczną. Maria Gruszczelak powiedziała, że skala mapy nie pozwala na dokładne stwierdzenie.
Radny Zenon Koperkiewicz zaapelował do radnych, aby mieli na uwadze 34 miejsca pracy, na co radni potwierdzili, że mają ten fakt na uwadze, chcą jedynie się dowiedzieć, co tak właściwie miasto chce kupić.
Przybyli na posiedzenie przedstawiciele firm, mówili, że są po rozmowach z prywatnymi właścicielami, którzy chętnie odsprzedzą część swojej działki. Robert Dańda zwrócił uwagę na to, że dyskusja poszła nie w tym kierunku, ponieważ przede wszystkim zebrani powinni rozmawiać o tym, jak poszerzyć drogę, która obecnie wynosi 1,75 m.
- My przyszliśmy do państwa z prośbą, żeby stan faktyczny usankcjonować. Bo jest droga i tak naprawdę wniosek przedsiębiorców jest o usankcjonowanie tej drogi. Można usankcjonować to w różny sposób. Można wystąpić o drogę konieczną, można o służebność… Ja się zgadzam z panem Graczykiem, tam należałoby wejść, zrobić rozgraniczenie, wykupić te parę metrów, a potem dogadać się ze wszystkimi właścicielami po kolei. Można usiąść przy okrągłym stole i zrobić to wszystko od ręki.
Wojciech Wojciechowski zgodził się z przedmówcą, dodając, że na tę chwilę sytuacja jest na tyle niejasna, że radni nie są w stanie usiąść nad problemem, ponieważ są „karmieni” rzeczami, które są nieprawdziwe.
- My mamy negocjować z właścicielami? To miasto jest od tego.
Wariant A czy B?
Radni optowali za propozycją działania, które polegałoby na tym, aby rozpocząć negocjacje z właścicielami „idąc” od ulicy Lotniczej i w kierunku działki firmy Rauch.
- Inna ciekawa rzecz. Rauch jeśli chce sprzedać dzialkę, najpierw musi wystąpić o pomiar do celów prawnych – mowił Wojciech Wocjiechowski – Pomiar do celów prawnych musi zostać wykonany, bo my jako radni, musimy to wiedzieć. Na dzień dzisiejszy sami państwo widzicie, co tu się dzieje. Żebyśmy my wystąpili z uchwałą zakupu, musimy wiedzieć, co kupujemy.
Paweł Kulesza powiedział, że problem można rozwiązać na trzy sposoby, dodając, że zgoda firmy Rauch na sprzedaż nakreśla jedną z dróg możliwości, czyli negocjacji bezpośrednich.
- Jeżeli ta akcja nie wypala, sprzedaż działki przez Rauch, nie daje nam możliwości do niczego. Bo wchodzimy w drugie rozwiązanie, czyli wywłaszczenie. My państwa wywłaszczamy, mamy projekt drogi, konkretne pomiary i wychodzimy z wnioskiem o wywłaszczenie. Akcja kończy się jednoznczanie. I realizujemy te możliwe plany. Realizujmy to spokojnie.
Spór dalej toczył się o sposób działania. Krzysztof Urbański bronił pomysłu o wykupie działki od firmy Rauch, natomiast radni chcieli pozałatwiać wszystkie sprawy formalne, zanim przejdą do zakupu czegokolwiek. Wszyscy byli w jednym zgodni: chcą pomóc przedstawicielom firm.
Zastępca burmistrza Krzysztof Urbański przypomniał, że jeszcze za kadencji burmistrza Olszewskiego to on, wraz z Zenonem Koperkiewiczem walczyli w tej sprawie, wypominając nadmierną aktywność Pawła Kuleszy w tej sprawie.
- W lepszy, czy gorszy sposób, my próbowaliśmy ten temat załatwić. To nikomu innemu, jak mi i panu burmistrzowi udało się skontaktować i udobruchać firmę Rauch, żeby w ogóle chciała przystąpić do rozmów. Wynegocjowaliśmy bardzo dobrą cenę, ale podzielam tutaj zdanie państwa, że od czegoś trzeba zacząć. A trzeba zacząć od wykupu terenów, które należą do firmy Rauch. A następnie kontynuować: podziały geodezyjnie i rozmowy z pozostałymi właścicielami. Ale to nie nasza rola, my przedstawiliśmy pewną koncepcję wykupienia tych terenów. To państwo radni zdecydujecie.
Wojciech Wojciechowski nie zgodził się z tym, co powiedział zastępca burmistrza, mówiąc, że rzeczywistość jest zupełnie inna.
- Już dawno uchwała byłaby podjęta, ale okazuje się, że to jest bubel. To jest bubel panie burmistrzu, tu nie jest nic dopracowane. Okazuje się, że są kłótnie, są sprawy sądowe (…).Ja nie widzę, aby któryś z radnych był przeciwko, chcemy, żeby w rzeczywistości było to prawnie pokazane i unormalizowanie.
Krzysztof Urbański bronił swojego zdania, mówił, że jeżeli radni nie wyrażą zgody na zakup, oni dalej będą kontynuowali pracę, żeby rozwiązać tę newralgiczną kwestię.
Radny Marek Jóźwiak spytał, dlaczego te wszystkie działania nie były robione od początku, na co Krzysztof Urbański powiedział, że w ocenie jego i burmistrza, pomysł działania burmistrza jest lepszy.
- Wy uważacie, że to jest lepsze, a my uważamy, że to jest gorsze.
Radny Andrzej Domagała bronił zdania radnych, aby rozpocząć działania od wykupów dzialek od ulicy Lotniczej, gdyż ,jak porównał, „budowę domu rozpoczyna się od fundamentów”.
- Może się okazać, że my od Raucha nie potrzebujemy aż tyle metrów, aby ta droga była przejezdna.
Dyskusja dalej toczyła się o to, które proponowane rozwiązanie jest lepsze, przewodniczący komisji Wojciech Wojciechowski na zakończenie, zgodził się z Krzysztofem Urbańskim, aby zlecono koncepcję budowy drogi.