Od początku spotkania kibice zgromadzeni w kutnowskiej hali byli świadkami bardzo wyrównanego widowiska. W pierwszych trzech minutach nieco skuteczniej zagrali jednak goście z Radomia, którzy prowadzili 6-4. Minimalna przewaga Rosy utrzymała się w kolejnych akcjach i po celnym trafieniu Roberta Witki na 4:21 minuty przed zakończeniem pierwszej kwarty, Rosa wciąż prowadziła różnicą dwóch oczek (8-6). Chwilę później z linii rzutów osobistych nie pomylił się jednak Fraser, który doprowadził do remisu po 8. Lwy rozpędzały się z każdą kolejną akcją i na niespełna dwie minuty przed zakończeniem odsłony prowadziły 14-10. Ostanie słowo należało jednak do podopiecznych trenera Kamińskiego, którzy przechyli szalę zwycięstwa na swoją stronę i po dziesięciu minutach walki wypracowali sobie trzy oczka przewagi (17-14).
Od początku drugiej odsłony Lwy zagrały skutecznie w ofensywnie i potrzebowały stu dwudziestu sekund, aby zbliżyć się do rywala na dystans jednego punktu (18-19). Radomianie starali się przejąć inicjatywę, jednak agresywnie grający w defensywie Polfarmex nie pozwolił Rosie na rozwinięcie skrzydeł i w połowie kwarty przegrywał różnicą zaledwie dwóch punktów (22-24). Z czasem goście wypracowali sobie co prawda czteropunktową przewagę (29-25), ale w odpowiedzi dwa razy nie pomylił się kapitan Lwów - Mateusz Bartosz, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie 30-29. Takim tez wynikiem zakończyła się pierwsza połowa spotkania.
Trzecia kwarta rozpoczęła się od mocnego uderzenia Rosy. Radomianie zaliczyli run 8-0, dzięki któremu wysforowali się na siedmiopunktowe prowadzenie 37-30. Rozpędzeni podopieczni Wojciecha Kamińskiego złapali wiatr w żagle i w połowie odsłony ich przewaga, po celnym trafieniu zza łuku Sokołowskiego, wynosiła osiem oczek (43-35). Dalej było już niestety tylko gorzej. Skutecznie grający w defensywie goście uniemożliwiali Lwom odrabianie strat, a sami trafiali jak w transie, zyskując szesnaście oczek zaliczki (38-54). Iskierkę nadziei w serca kibiców wlały ostanie momenty kwarty, w których nie mylili się Fraser oraz Bartosz. Było to jednak wciąż za mało na radomian, którzy do decydującej odsłony przystępowali, prowadząc 54-43.
W pierwszych akcjach czwartej kwarty na parkiecie mogliśmy oglądać festiwal niecelnych rzutów z obu stron. Impuls do odrabiania strat dał jednak Lwom Mateusz Bartosz, który nie pomylił się z dystansu. Chwilę później z obwodu trafił Parker i strata do rywala wynosiła już tylko sześć oczek (52-58). Polfarmex wrócił do gry. Świetny fragment rozgrywał Jacek Jarecki, który zaliczył trzy trójki z rzędu i na 2:25 minuty przed końcową syreną doprowadził do remisu 61-61. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali jednak zawodnicy z Radomia, którzy ostatecznie, po kolejnej nerwowej końcówce, mogli cieszyć się z awansu do fazy półfinałowej rozgrywek, wygrywając 73-68.
Do zwycięstwa radomską drużynę poprowadził, zdobywca 18 oczek - Michał Sokołowski. Dzielnie wspierali go: C.J Harris (15 pkt.) oraz Torey Thomas, który z dorobkiem 15 oczek i 10 zbiórek zapisał na swoim koncie double-double.
Najskuteczniejszym strzelcem Polfarmexu został Josh Parker, który zdobył 18 punktów. Bardzo dobre zawody rozegrali również: Jacek Jarecki (15 pkt.), Mateusz Bartosz (11 pkt.) oraz Michael Fraser, który do ośmiu zbiórek dołożył 11 oczek.
Polfarmex Kutno - Rosa Radom 68-73 (15-17, 15-12, 13-25, 25-19)
Polfarmex: Parker 18, Jarecki 15, Fraser 11, Bartosz 11, Wołoszyn 7, Grochowski 2, Faber 2, Zyskowski 2, Gabiński 0, Malczyk 0;
Rosa: Sokołowski 18, Harris 15, Thomas 13, Zajcew 9, Witka 8, Szymkiewicz 5, Jeszke 3, Adams 2, Bonarek 0.