Spotkanie lepiej rozpoczęło się dla zawodników gospodarzy, którzy po niespełna trzech minutach prowadzili 8-0. Kutnowski zespół długo nie mógł znaleźć sposobu na skuteczne wykańczanie swoich akcji. Strzelecką niemoc przełamał dopiero Michael Fraser, który efektownym wsadem otworzył punktowe konto Farmaceutów. Z każdą kolejną minutą gra Polfarmexu wyglądała lepiej. Z linii osobistych nie pomylił się Gabiński, trójkę dołożył Parker i w połowie kwarty Lwy przegrywały już tylko pięcioma punktami 7-12. Odpowiedź Pierników była jednak natychmiastowa i po niespełna 90. sekundach ich przewaga, po celnym rzucie zza łuku Gibsona, wzrosła do dziesięciu oczek (17-7). Wysokie prowadzenie torunian utrzymało się do końca odsłony, którą podopieczni Jacka Winnickiego wygrali 23-12.
Druga kwarta rozpoczęła się od mocnego uderzenia gospodarzy, którzy dzięki dwóm trafieniom Maksyma Kornijenki i Seana Denisona odskoczyli Farmaceutom na dystans piętnastu oczek (29-14). Kutnowscy koszykarze przebudzili się dopiero w drugiej części odsłony, kiedy po celnych rzutach Zyskowskiego oraz Grochowskiego zaczęli mozolnie odrabiać straty. Przewaga Pierników wciąż jednak oscylowała na granicy dziesięciu oczek. Kiedy po rzucie Jacka Jareckiego Lwom udało się w końcu przełamać dwucyfrową barierę punktową dzielącą oba zespoły, w ostatniej sekundzie odsłony z dystansu nie pomylił się Danny Gibson, ustalając wynik spotkania na 41-30 dla gospodarzy.
Po zmianie stron do odrabiania strat ruszyli zawodnicy Polfarmexu, którzy potrzebowali niespełna dwóch minut aby zbliżyć się do torunian na dystans sześciu oczek (36-42). Gospodarze szybko złapali jednak drugi oddech i dzięki skutecznym akcjom Kornijenki i Michalaka ponownie zaczęli budować swoją przewagę, która na cztery minuty przed końcem kwarty wynosiła jedenaście punktów (49-38). Kutnowski zespół starał się odpowiedzieć rzutami zza łuku, ale próby w wykonaniu Bartosza i Grochowskiego nie znalazły drogi do toruńskiego kosza. Ostatecznie po trzydziestu minutach spotkania bliżej wywalczenia kompletu punktów byli podpieczeni Jacka Winnickiego, którzy prowadzili 59-46.
Decydująca kwarta dobrze rozpoczęła się dla Farmaceutów. Dwie celne trójki w wykonaniu Zyskowskiego i Gabińskiego pozwoliły bowiem odrobić część start i zbliżyć się do Pierników na siedem oczek (52-59). Dalej było już tylko lepiej. Rozpędzony Zyskowski zdobył cztery kolejne punkty, dwie trójki dorzucił Jarecki i na 4:36 minuty przed końcową syreną Polfarmex po raz pierwszy w meczu objął prowadzenie (64-62). Gospodarze nie złożyli jednak broni i głównie dzięki dobrze wykonywanym rzutom osobistym nie tracili dystansu. Sytuacja odwróciła się na niekorzyść Lwów na 20 sekund przed końcem meczu, kiedy po dwóch kolejnych skutecznych rzutach z linii Cummingsa torunianie wysforowali się na prowadzenie (70-69). Polfarmex w swoich szeregach miał jednak świetnie dysponowanego tego dnia Zyskowskiego, który na 10 sekund przed końcem kwarty ponownie wprawił w euforię kutnowskich kibiców. Ostatnie słowo w spotkaniu należało jednak do Dannego Gibsona, który na sekundę przed końcową syreną przechylił szalę zwycięstwa na stronę swojej drużyny. Ostatecznie po emocjonującym i trzymającym w napięciu spotkaniu Lwy, po raz drugi w sezonie, musiały uznać wyższość toruńskich Pierników, przegrywając 71-72.
Najskuteczniejszym zawodnikiem Polfarmexu został, zdobywca 22 punktów Jarosław Zyskowski. Bardzo dobre zawody rozegrał również Jacek Jarecki, który na swoim koncie zapisał 14 oczek.
Do zwycięstwa Pierniki poprowadził Danny Gibson, który ukończył zawody z 19 punktami. Dzielnie wspierali go: Michał Michalak (13 pkt.) oraz Łukasz Wiśniewski (10 pkt).
Polski Cukier Toruń - Polfarmex Kutno 72-71 (23-12, 18-18, 18-16, 13-25)
Polski Cukier: Gibson 19, Michalak 13, Wiśniewski 10, Milosević 7, Kornijenko 7, Cummings 8, Śnieg 4, Denison 4, Sulima 0.
Polfarmex: Zyskowski 22, Jarecki 14, Gabiński 8, Fraser 8, Faber 7 (11 zb), Grochowski 6, Parker 5, Bartosz 1, Wołoszyn 0.