Początek spotkania należał do gości ze Zgorzelca, którzy dzięki twardej obronie i problemom ofensywnym Polfarmexu wyszli na skromne, trzypunktowe prowadzenie 5-2. Z czasem zawodnicy Lwów złapali jednak właściwy rytm gry i na 2:31 minuty przed końcem odsłony, po efektownej dobitce Jacka Jareckiego, wysforowali się na dwupunktowe prowadzenie 9-7. W kolejnych akcjach przewaga Farmaceutów utrzymywała się, jednak w ostatniej minucie więcej szczęścia mieli zgorzelczanie, którzy dzięki skutecznym rzutom Karolaka oraz Gospodarka schodzili na pierwszą przerwę z dwupunktową zaliczką, prowadząc 19-17.
Początek drugiej odsłony należał do podopiecznych Piotra Ignatowicza. Turów systematycznie powiększał swoją przewagę, która po dwóch osobistych w wykonaniu Tatuma urosła do pięciu punktów (23-17). Odpowiedź Farmaceutów była natychmiastowa. Seria 10-0, w tym dwa celne rzuty z obwodu Wołoszyna, pozwoliły Polfarmexowi objąć prowadzenie 27-23. Ambitni i dobrze grający w ofensywie goście szybko odrobili jednak niewielkie starty i na 3:50 minuty przed końcem pierwszej połowy, po skutecznej akcji Karolaka, doprowadzili do remisu po 33. Na nieszczęście dla zgorzelczan świetnie w tym spotkaniu wyglądała statystyka celnych rzutów z obwodu w wykonaniu Polfarmexu, który dzięki trafieniom Malczyka oraz Parkera schodził do szatni prowadząc różnicą czterech oczek 44-40.
Po zmianie stron Lwy ruszyły do zdecydowanego ataku. Z dystansu nie pomylił się Johnson, akcje wykańczał również Jarecki i po nieco ponad dwóch minutach Polfarmex odskoczył od Turowa na dziesięć punktów (51-41). Rozpędzeni gospodarze nie zwalniali tempa i dokładali kolejne oczka. Na parkiecie przebudził się, niewidoczny w pierwszych kwartach, Jarosław Zyskowski. Jego osiem oczek z rzędu, z czego sześć zdobytych po rzutach z obwodu, pozwoliły kutnowskiej drużynie zbudować najwyższą w tym meczu, osiemanstopunktową przewagę 64-46. Goście zdołali co prawda, za sprawą Tatutma, odrobić część strat, ale do decydującej o zwycięstwie odsłony przystępowali przegrywając wyraźnie 52-64.
Pomimo sporej przewagi kutnowskiego zespołu zawodnicy Turowa nie tracili wiary w końcowy sukces i systematycznie odrabiali straty, zbliżając się do Lwów na dystans siedmiu punktów (69-62). Polfarmex miał jednak w swoich szeregach świetnie dysponowanego tego dnia Kevina Johnsona. Amerykanin grał jak natchniony, dokładając do swoich statystyk kolejne punkty i zbiórki. Goście nie zdołali już nawiązać wyrównanej walki i po raz drugi w tym sezonie musieli uznać wyższość Faramceutów, przegrywając wyraźnie 69-84.
Do zwycięstwa Farmaceutów poprowadził, wspomniany już wcześniej Kevin Johnson, który ukończył zawody z dorobkiem 25 punktów i aż 14 zbiórek. Kolejne double-double zapisał również na swoim koncie Michael Fraser, który tym razem zdobył 10 oczek i zebrał z tablic 13 piłek.
W drużynie Turowa na wyróżnienie zasługują Cameron Tatum (18 pkt.) Kirk Archibeque (11 pkt.) oraz Jakub Karolak, który również zdobył 11 oczek.
Polfarmex Kutno - PGE Turów Zgorzelec 84-69 (17-19, 27-21, 20-12, 20-17)
Polfarmex: Johnson 25, Parker 11, Fraser 10, Wołoszyn 9, Jarecki 8, Zyskowski 8, Grochowski 6, Malczyk 3, Gabiński 2, Bartosz 2.
PGE: Tatum 18, Karolak 11, Archibeque 11, Dillon 8, Novak 6, Krestinin 6, Gospodarek 5, Kostrzewski 2, Marek 2.