Pierwsze fragmenty spotkania należały do zespołu gospodarzy, który po niespełna trzech minutach wypracował sobie siedmiopunktową przewagę, prowadząc 9-2. Odpowiedź Polfarmexu była jednak natychmiastowa. Dwa skutecznie rzuty w wykonaniu Johnsona i Lwy zbliżyły się do rywali na dystans trzech oczek (9-6). Farmaceuci rozpędzali się z każdą kolejną akcją, aby na 3:50 minuty przed końcem odsłony objąć prowadzenie 11-13 po trafionym osobistym Zyskowskiego. Ostatnie słowo należało jednak do MKS-u, który w ostatnich sześćdziesięciu sekundach zdołał odskoczyć na sześć oczek, prowadząc po pierwszej kwarcie 23-17.
Od początku drugiej odsłony Polfarmex rzucił się do odrabiania strat. Cztery kolejne punkty Frasera, celne trafienie zza łuku Malczyka i przewaga gospodarzy zmalała do zaledwie dwóch oczek (26-24). Dobra, agresywna gra defensywna Farmaceutów przyniosła skutek w kolejnych akcjach, po których Polfarmex wysforował się na sześciopunktowe prowadzenie 38-32. Gospodarze złapali jednak drugi oddech i na czterdzieści sekund przed końcem odsłony, głównie dzięki rzutom osobistym, to oni zyskali skromną przewagę (40-39). Ostatnie akcje w pierwszej połowie to popisowa gra Kevina Johnsona, który najpierw hakiem odzyskał prowadzenie dla kutnowskiej drużyny, aby równo z końcową syreną, po efektownej dobitce, zapewnić Farmaceutom trzypunktową zaliczkę 43-40.
Po zmianie stron bardzo dobre otwarcie zanotowali zawodnicy z Dąbrowy Górniczej. Seria 8-0 pozwoliła im na szybkie odrobienie start i objęcie prowadzenia 48-43. Farmaceuci szybko otrząsnęli się jednak z początkowej niemocy i po trafieniach Zyskowskiego oraz Parkera ponownie odskoczyli rywalom na dystans trzech punktów (51-48). Od tego momentu prowadzenie zmieniało się niemal z każdą akcją. Dopiero w ostatnich fragmentach odsłony, dzięki udanym próbom z linii Grochowskiego, zespołowi z Kutna udało się wypracować kilkupunktową przewagę, która ostatecznie wyniosła cztery oczka 62-58.
Decydująca o podziale punktów kwarta świetnie rozpoczęła się dla Polfarmexu, który potrzebował nieco ponad minuty, aby zwiększyć prowadzenie do dziesięciu punktów (68-58). Mądra i spokojna gra Farmaceutów w kolejnych akcjach pozwoliła podopiecznym Jarosława Krysiewicza na utrzymywanie bezpiecznej przewagi, a nawet jej powiększenie. Na sto osiemdziesiąt przed końcem po celnym rzucie zza łuku Wołoszyna Lwy prowadziły bowiem różnicą dwunastu punktów 79-67. Na nieszczęście dla kutnowskiego zespołu w ostatnich minutach przebudzili się gospodarze, którzy zdecydowali się na ostatni zryw i na nieco ponad minutę przed ostatnią syreną zmniejszyli straty do zaledwie trzech punktów (79-76). Wojnę nerwów w końcówce lepiej wytrzymały Lwy, które dzięki faulom technicznym dąbrowian i ich trenera przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę, wygrywając ostatecznie 86-76.
Aż sześciu zawodników Polfarmexu zapisało na swoim koncie dwucyfrową zdobycz punktową. Najlepiej punktującym zawodnikiem został, zdobywca 17 oczek Bartłomiej Wołoszyn. Dzielnie wspierali go Michael Fraser (16 pkt., 8 zb.), Jarosław Zyskowski (14 pkt.), Kevin Johnson (12 pkt., 11 zb.), Grzegorz Grochowski 10 pkt., 7 as.) oraz Jacek Jarecki (10 pkt).
W zespole gospodarzy bardzo dobrze zawody rozegrał Rashaun Broadus, który zdobył 26 oczek. Z dobrej strony zaprezentował się również zdobywca 17 punktów Sam Dower.
MKS Dąbrowa Górnicza - Polfarmex Kutno 76-86 (23-17, 17-26, 18-19, 18-24)
MKS: Broadus 26, Dower 17, Pasalić 12, Mavra 6, Dziemba 6, Pamuła 5, Szymański 4, Piechowicz 0, Dłoniak 0, Zmarlak 0
Polfarmex: Wołoszyn 17, Fraser 16, Zyskowski 14, Johnson 12 (11 zb.), Grochowski 10, Jarecki 10, Parker 4, Gabiński 1, Malczyk 1, Bartosz 1