Pierwsze minuty spotkania stały pod znakiem wyrównanej gry punkt za punkt. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. W połowie odsłony w lepszej sytuacji byli gospodarze, którzy po celnym rucie Nikoli Jeftića objęli prowadzenie 9-8. Z każdą kolejną akcją lublinianie grali coraz skuteczniej i wykorzystując przestój w kutnowskim zespole, na dwie i pół minuty przed zakończeniem kwarty wypracowali sobie jedenastopunktową zaliczkę, prowadząc 19-8. Lwom udało się co prawda odrobić część strat jednak na pierwszą przerwę schodzili przegrywając ośmioma oczkami 13-21.
Druga kwarta rozpoczęła się po myśli lublinian. Podczas rzutu faulowany był bowiem Jefitić, który nie pomylił się również z linii rzutów osobistych i zaliczając akcję 2+1 ponownie wyprowadził swój zespół na dwucyfrowe prowadzenie (24-13). Na odpowiedź kutnian nie trzeba było długo czekać. Zza łuku przymierzył Wołoszyn, punkty dołożyli Bartosz oraz Fraser i po dwóch minutach kwarty przewaga Startu zmalała do czterech oczek (24-20). Gospodarze złapali jednak drugi oddech i w krótkim czasie ponowienie odskoczyli Lwom na bezpieczny dystans (33-23). Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało jednak do Farmaceutów. Dobry fragment spotkania rozgrywał Michael Fraser, którzy nie mylił się z linii osobistych i w akcjach rzutowych. Kutnowskiego centra dzielnie wpierał Michał Gabiński, dzięki któremu na 16 sekund przed końcem kwarty Polfarmex objął skromne, jednopunktowe prowadzenie 36-35, którego nie oddał już do końca pierwszej połowy.
Po zmianie stron podopieczni Jarosława Krysiewicza utrzymywali minimalną przewagę. Pierwsze punkty w meczu zdobył również Jarosław Zyskowski, który wyprowadził Faramceutów na prowadzenie 46-42. Ambitni gospodarze szybko odrobili niewielkie straty i po celnej trójce Kellogga na 5:21 minuty przed końcem kwarty szala zwycięstwa ponownie przechyliła się na ich stronę (50-48). Lwy nie straciły jednak czujności i nie pozwoliły lublinianom na rozwinięcie skrzydeł. Po trzydziestu minutach wyrównanego widowisko bliżej zwycięstwa byli koszykarze Polfarmexu, którzy prowadzili 61-59.
Początek decydującej o podziale punktów odsłony należał do Polfarmexu. Dwie skutecznie akcje Krysa Fabera pozwoliły bowiem odskoczyć od Startu na cztery oczka (65-61). Gospodarze nie złożyli jednak broni i po celnych trafieniach z dystansu Małeckiego oraz Kellogga ponownie doprowadzili do remisu po 67. Kiedy na 4:19 minuty przed końcową syreną wydawało się, że podopiecznym Jarosława Krysiewicza udało się w końcu przełamać gospodarzy (75-68), ci bez większych problemów, głównie za sprawą świetnie dysponowanego tego dnia Jeftića, ponownie zbliżyli się do kutnian na dwa oczka (73-75). W końcówce więcej zimnej krwi zachowali jednak koszykarze Polfarmexu, którzy nie mylili się z linii rzutów osobistych i po czterdziestu minutach emocjonującego spotkania to oni mogli zapisać na swoim koncie dwa kolejne punkty, wygrywając 81-75.
Start Lublin - Polfarmex Kutno 75-81 (21-13, 14-23, 24-25, 16-20)
Start: Jeftić 18, Kellogg 16, Salamonik 13, Popović 11, Małecki 8, Kowalski 6, Czujkowski 2, Grzeliński 1.
Polfarmex: Parker 18, Fraser 15, Gabiński 13, Zyskowski 11, Wołoszyn 11, Bartosz 7, Faber 4, Grochowski 2, Jarecki 0.