Pierwsza odsłona rozpoczęła się nie najlepiej dla kutnowskich Lwów, którzy po niespełna dwóch minutach przegrywali 0-7. Goście, dzięki twardej obronie skutecznie ograniczali zapędy ofensywne Polfarmexu. Przełamanie przyszło jednak dosyć szybko i dzięki dwóm skutecznym rzutom zza łuku w wykonaniu Zyskowskiego oraz Johnsona Farmaceuci doskoczyli do wywali na dystans trzech oczek, przegrywając 8-11. Ostanie słowo w pierwszej części należało do rozpędzonego Polfarmexu. Spod kosza nie pomylił się Jacek Jarecki, efektownym wsadem swoją akcję zakończył Johnson i na przerwę Lwy schodziły prowadząc 18-17.
W pierwszych minutach drugiej kwarty Farmaceuci utrzymywali niewielką przewagę. Z czasem jednak dystans punktowy dzielący obie drużyny zaczął się powiększać, aby na 3:25 minuty przed końcem odsłony, po jednym celnym rzucie osobistym Frasera wynieść sześć oczek (31-25). W kolejnych akcjach przebudzili się jednak goście, którzy za sprawą Kamila Chanasa oraz Kowalenki szybko odrobili większość start, zmniejszając przewagę Lwów do zaledwie jednego oczka (31-30). Odpowiedź gospodarzy była jednak natychmiastowa. Skuteczne rzuty Gabińskiego i Parkera pozwoliły ponownie odskoczyć rywalom na sześć punktów (36-30). Wynik pierwszej połowy na 36-32 ustalił Jarmakowicz, nie myląc się z linii rzutów osobistych.
Po zmianie stron kutnowski zespół powolnie budował swoją przewagę. Duża w tym zasługa Josha Parkera, który na przestrzeni nieco ponad minuty zaaplikował rywalom sześć punktów, wyprowadzając swój zespół na dziewięciopunktowe prowadzenie (45-36). Śląsk nie złożył jednak broni i gównie za sprawą swojego najlepszego strzelca Jarvisa Williamsa nie pozwolił kutnianom na powiększanie prowadzenia. Ostatnie sekundy kwarty to jednak popisowa gra podopiecznych Jarosława Krysiewicza. Najpierw na 0:28 sekundy przed końcem, równo z syreną oznaczającą upływ 24 sekund, trafił Jacek Jarecki a gwoźdź do Śląskiej trumny wbił Grzegorz Grochowski, który celną trójką zapewnił Farmaceutom trzynastopunktową przewagę 60-47.
Decydująca o podziale punktów odsłona rozpoczęła się od festiwalu niecelnych rzutów z obu stron. Mądrze grający w defensywie Polfarmex utrzymywał bezpiecznie prowadzanie, które na 5:13 przed końcem spotkania, po trzypunktowej akcji Zyskowskiego wzrosło do czternastu oczek (65-51). Przewaga Lwów utrzymała się do końca, przedłużając tym samym zwycięską passę zespołu do pięciu triumfów z rzędu. Ostatecznie, po czterdziestu minutach walki Polfarmex odprawił z kwitkiem wrocławski Śląsk wygrywając pewnie 71-60.
Najskuteczniejszym strzelcem Lwów został, zdobywca piętnastu punktów Jarosław Zyskowski. Dzielnie wpierali go również Kevin Johnson, który do 13 oczek dołożył 11 zbiórek, kompletując tym samym double-double. Blisko tego osiągnięcia był również Michael Fraser, który 10 razy zebrał piłki z tablicy i zapisał na swoim koncie 9 punktów.
W drużynie Śląska na wyróżnienie zasługuje, najskuteczniejszy strzelec WKS-u Jarvis Williams, który ukończył zawody z dorobkiem 20 punktów.
Polfarmex Kutno - WKS Śląsk Wrocław 71-60 (18-17, 18-15, 24-15, 11-13)
Polfarmex: Zyskowski 15, Johnson 13, Parker 11, Fraser 9, Gabiński 8, Grochowski 7, Jarecki 7, Wołoszyn 1, Malczyk 0.
WKS Śląsk: Williams 20, Ikowlew 10, Kulon 8, Kowalenko 8, Chanas 6, Jarmakowicz 4, Jankowski 3, Han 1