reklama
reklama

Czy sylwester to tylko zabawa? "Godzina Zero" ujawnia drugą stronę tej nocy. "To rollercoaster dla służb ratunkowych"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Maksymilian Dyśko

Czy sylwester to tylko zabawa? "Godzina Zero" ujawnia drugą stronę tej nocy. "To rollercoaster dla służb ratunkowych" - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
8
zdjęć

Sylwester — noc zabawy, ale też ludzkich dramatów i wyzwań. Za błyskiem świateł kryje się wiele historii. Funkcjonariusze straży pożarnej, osoby ze spektrum autyzmu, a także zwierzęta — wszyscy oni doświadczają tej nocy w zupełnie inny sposób. | foto Maksymilian Dyśko

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Polska i światFilm dokumentalny "Godzina Zero" Maksymiliana Dyśko to pierwsze w Polsce spojrzenie na sylwestra z perspektywy straży pożarnej. Twórca pokazuje nie tylko wyzwania pracy ratowników, ale także społeczne i środowiskowe konsekwencje tej wyjątkowej nocy.
reklama

To obraz, który łączy emocje, faktografię i edukację, zmuszając widzów do refleksji nad tym, co dzieje się, gdy my świętujemy. W filmie wystąpił także znany aktor – Tomasz Kot, który pojawia się w scenach fabularyzowanych. Porozmawialiśmy z Maksymilianem Dyśko, twórcą filmu "Godzina Zero", o produkcji, pracy nad dokumentem i o celach całego przedsięwzięcia.

MK: Temat pracy strażaków – nie tylko w sylwestra, ale w ogóle – jest dla dokumentalisty tematem i łatwym, i trudnym. Łatwym, bo ma ogromny potencjał, trudnym, bo oczywistym – każdy początkujący dziennikarz w pierwszym miesiącu swojej pracy wpada na pomysł, żeby „pokazać pracę strażaków”. Nie bałeś się odbioru „OK, fajny film, ale temat z gatunku mało oryginalnych”?

reklama

Maksymilian Dyśko, autor "Godziny Zero": Nie, nie miałem takich obaw. Uważam, że to nie jest temat, który każdy początkujący dziennikarz porusza, bo gdyby tak było, mielibyśmy już filmy o pracy strażaków w sylwestra – a takiego materiału dotąd nie było. Nie istniały też filmy dokumentalne o działaniach służb, takich jak policja czy pogotowie, w ten wyjątkowy dzień. Dlatego uważam, że to nieoczywisty temat. Chciałem, aby mój film miał więcej wymiarów – oprócz pokazania pracy straży pożarnej, przedstawiliśmy również zachowania społeczeństwa oraz perspektywę osób wrażliwych na hałas, na przykład ze spektrum autyzmu. To był trudny projekt – zarówno pod względem dokumentacyjnym, jak i logistycznym – ale udało się stworzyć coś wyjątkowego, co może zapoczątkować debatę na temat użycia materiałów pirotechnicznych, a także rzucić światło na pracę służb ratunkowych.

reklama

Ile własnych sił i środków musiałeś włożyć w produkcję tego filmu?

Film został sfinansowany w całości z prywatnych środków, ale nie mieliśmy ograniczonego budżetu. Prace dokumentacyjne trwały pół roku – od przygotowywania scenariusza po uzyskiwanie zgód na nagrywanie służb w trakcie akcji. Sama realizacja w sylwestra była wymagająca – pracowaliśmy przez 17 godzin, od 16:00 do 9:00 rano. Było to fizycznie wyczerpujące, ale konieczne, aby uchwycić pełny obraz tej nocy. Logistycznie nie mogliśmy być wszędzie, ale dzięki własnej inicjatywie udało nam się zarejestrować kluczowe wydarzenia. Część scen, na przykład w schronisku realizowaliśmy w styczniu. To był ogromny wysiłek, ale efekt końcowy wynagradza trud.

Warto było? Czujesz satysfakcję?

reklama

Czuję ogromną satysfakcję. Jestem pierwszą osobą w Polsce, która zrobiła film o sylwestrze z perspektywy pracy służb i zachowań ludzi. Szczególnie dumę budzi trzecia część filmu, w której obraz sam prowadzi narrację – widz wyciąga wnioski bez narzuconych komentarzy. Ogromna zasługa w tym Remigiusza Szwarca, który był reżyserem obrazu i montażystą. Udało się nam stworzyć coś wielowymiarowego, łączącego dokument z elementami fabularyzowanymi. W nich występuje Tomasz Kot i to kolejny powód do tego, by obejrzeć ten materiał.

Nie poprawiłbyś absolutnie niczego, gdybyś mógł cofnąć się do sylwestra 2023 i nakręcić film raz jeszcze?

Mimo wielkiej satysfakcji i zadowolenia z efektu końcowego wiem, że film nie jest idealny – niektóre wątki, jak wpływ na środowisko czy perspektywa osób z autyzmem, mogły być rozwinięte głębiej. Mimo to uważam, że to wartościowy i unikalny projekt.

reklama

Jakie masz podejście do bohaterów swoich filmów? Jesteś po ich stronie, przeżywasz to, co się z nimi dzieje? Czy całkowicie się wyłączasz i stoisz „chłodno” za kamerą?

Zdecydowanie jestem po stronie bohaterów. Aby stworzyć dobry film, trzeba zbudować zaufanie i relację z ludźmi, których historie chcemy opowiedzieć. Z jednej strony angażuję się emocjonalnie, ale z drugiej staram się zachować obiektywizm, by opowieść była spójna i ciekawa dla widza. Pamiętam szczególnie jedną akcję – wyciek gazu, gdzie ojciec wynosił na rękach nieprzytomne dziecko, a jego córka była podłączona do tlenu w karetce. To obraz, który zostanie ze mną na zawsze. Takie momenty pokazują, jak trudny jest zawód strażaka – musisz być na czas, wiedzieć co robić i nie ulegać emocjom, by dobrze wykonać swoją pracę.

To kolejny Twój film, w którym można się doszukać płaszczyzny edukacyjnej - poprzednio poruszałeś tematy depresji i niebezpieczeństw związanych z Internetem. Kończysz pedagogikę na Uniwersytecie Adama Mickiewicza – to wpływa na Twoje zainteresowania filmowe, na Twoje produkcje? Masz ambicję edukowania swoich widzów?

To mój trzeci film poruszający ważne tematy społeczne, ale pierwszy, który może podzielić widzów. Niektórym może wydać się antyfajerwerkowy, podczas gdy inni zobaczą w nim materiał o pracy strażaków i zachowaniach ludzi w sylwestra. Staram się przekazywać fakty, nie narzucając ocen. W przyszłości chcę spróbować nowych form – mamy w planach dokument o uzależnieniach wśród młodzieży, ale też projekt eksperymentu społecznego. Chciałbym, by każdy mój film wnosił coś wartościowego, ale jednocześnie poszukuję nowych sposobów opowiadania.

Co sprawia, że młody chłopak z ambicjami filmowymi zajmuje się kinem dokumentalnym? Jak to się ma do tego, że pracujesz jako dziennikarz?

Dziennikarstwo i dokumentalistyka mają wiele wspólnego – w obu przypadkach kluczowe jest zbieranie dokumentacji i budowanie historii. Praca nad filmem dokumentalnym wymaga solidnego researchu, rozmów z ludźmi, poznawania środowiska, co jest bardzo zbliżone do pracy dziennikarza. To naturalne przedłużenie moich dziennikarskich zainteresowań.

Czego możemy się spodziewać od Maksymiliana Dyśko-filmowca w 2025 roku? Dokument o pracy policjantów, ratowników górskich, o kibicowskich ultrasach? A może zaskoczysz nas czymś zupełnie nieoczywistym?

W planach mamy trzy projekty: dokument o uzależnieniach wśród młodzieży, dokument o Akademii Warty Poznań oraz eksperyment społeczny, który będzie czymś zupełnie nowym w Polsce. Każdy z tych projektów jest na innym etapie, ale wierzę, że każdy z nich wniesie coś świeżego i wartościowego. Jeden z nich na pewno pojawi się jeszcze w 2025 roku.   

 

Cały film można zobaczyć na platformie Youtube. Na końcu artykułu, pod reklamami, znajdą Państwo galerię ze zdjęciami z filmu "Godzina Zero".

 

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Artykuł pochodzi z portalu sportowy-poznan.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama