reklama
reklama

Rodzice walczą o życie swojej córeczki. "W Polsce nie chcą jej już operować"

Opublikowano:
Autor:

Rodzice walczą o życie swojej córeczki. "W Polsce nie chcą jej już operować" - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
6
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości ŁęczycaNiedawno poproszono nas o nagłośnienie dramatycznej sytuacji w jakiej jest mała Ada i jej rodzice. Dziewczynka przyszła na świat z ciężką wadą serca. Dla rodziny nadzieją na lepsze jutro jest niezwykle kosztowne leczenie w Stanach Zjednoczonych.
reklama

Dramatyczna historia małej Ady i jej rodziców

- O tym, że nasza córka urodzi się ciężko chora, dowiedzieliśmy się jeszcze, gdy nosiłam ją pod moim sercem. Mina lekarza, który przeprowadzał trzecie badanie prenatalne mówiła wszystko –  z serduszkiem Ady jest źle, bardzo źle. Od tamtego dnia szczęście przerodziło się w strach o życie naszego dziecka – opisuje pani Ewa, mama Ady.

Rodzice wierzyli, że prognozy lekarzy się nie sprawdzą. Niestety było inaczej, co potwierdzały kolejne wizyty u specjalistów. Ada miała urodzić się z bardzo ciężką wadą serca.

LINK DO ZBIÓRKI

- Gdy Ada przyszła na świat mogłam ją tylko pocałować i od razu zabrano ją na oddział neonatologii. Tam przez tydzień leżała w inkubatorze, a w jej maleńkich żyłach płynął lek utrzymujący ją przy życiu. Widok bezbronnego maleństwa łamał moje serce. To, że mogłam być z nią tylko godzinę dziennie potęgowało moją bezsilność – dodaje pani Ewa.

reklama

Po kilkunastu dniach dziewczynka przeszła operację serca, potem kilka dni leżała na oddziale intensywnej terapii.

- Po przeniesieniu Ady na kardiochirurgię zaczęły pojawiać się częste wymioty, które oddalały nasze wyjście do domu. Kiedy w końcu wyszłyśmy nasza radość nie trwała długo, ponieważ Adrianna cały czas wymiotowała, słabo przybierała na wadze i często jej skóra stawała się sina. By zapobiec jej cierpieniu, jeździliśmy po wielu specjalistach, jednak żaden nie dał nam jasnej odpowiedzi, dlaczego tak się dzieje – relacjonują rodzice dziewczynki.

Ada mając dziewięć miesięcy trafiła na trzydniową kontrolę do szpitala, ta jednak przedłużyła się do 1,5 miesiąca. Rodzice mówią, że wpływ na to miały przebyte infekcje m.in. rotawirus, zapalenie ucha i gardła, zakażenie dróg moczowych i zapalenie jelit. Gdy stan zdrowia Ady się ustabilizował lekarze podjęli decyzję o wykonaniu całkowitej korekty serca. 

reklama

- Operacja trwała 10 godzin – dla nas całą wieczność. Przeżywaliśmy koszmar, gdy lekarz poinformował nas, że Adrianna podczas operacji przeszła zawał mięśnia sercowego. Kolejne dni na intensywnej terapii były dla niej bardzo ciężkie. Córeczka miała wysoką gorączkę, przechodziła infekcje oporne na antybiotyki, a także doszło do dwukrotnego zatrzymania krążenia serca. Wtedy też doznała udaru mózgu i stwierdzono uszkodzenie płuca, po czym ponownie musiała być operowana. Żaden lekarz nie dawał jej szans na życie. Wielokrotnie kazano nam się z nią żegnać. Ada jednak to czysta dusza wojownika i po czterech miesiącach trudnej walki mogliśmy z nią wrócić do domu – czytamy we wpisie rodziców.

LINK DO ZBIÓRKI

Ada przechodziła systematyczną rehabilitację. Zaczęła robić postępy i wtedy doszło u niej kilkakrotnie do silnego krwotoku zagrażającego życiu z rurki tracheostomijnej.

reklama

Dziewczynka trafiła do ICZMP w Łodzi. Lekarze wprowadzili ją w śpiączkę farmakologiczną. Stan dziecka był bardzo ciężki. W dodatku dochodziło do zapalenia płuc. 

Rodzicom zakomunikowano, że ich córkę uratuje tylko przeszczep serca.

- Każda rozmowa z lekarzem mówiła jedno – proszę się z córeczką pożegnać, bo zgon u niej może być w każdej chwili. Mimo wmawiania mi ciągle tych informacji ja wiedziałam jedno – że ona da radę, a ja muszę być silna i nie pokazywać smutku w jej obecności. W końcu nastał ten dzień, gdzie lekarz przekazał wiadomość, że wychodzimy na respiratorze do domu i będziemy podlegać pod hospicjum domowe. Po tej informacji czułam się jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody. Jednak po kilku godzinach lekarz podjął decyzję o ponownym cewnikowaniu serca. Od tamtej pory jesteśmy w domu. Jeździmy na kontrole do szpitala oraz do różnych specjalistów. Ada często jest na antybiotykoterapii – dodaje pani Ewa.

Ada powinna przejść kolejną operację coraz słabszego serca. Oprócz tego przyjmuje silne leki kardiologiczne. Pani Ewa opisuje, że od lekarza usłyszeli, że serce dziewczynki w każdej chwili może przestać pracować.

LINK DO ZBIÓRKI

- Niestety w Polsce nie chcą Ady już operować, dlatego szukaliśmy pomocy za granicą. Mamy zgodę z ośrodka z Stanford w USA, ale nie posiadamy takich pieniędzy, by pokryć koszty leczenia, a te będą ogromne. Podobno pieniądze szczęścia nie dają, ale to właśnie dzięki nim możemy ocalić życie naszej córeczki. Nigdy nie sądziliśmy, że będziemy prosić o pomoc, która jest określona w milionach złotych – mówią rodzice Ady.

Dlatego powstała specjalna zbiórka. Do zebrania jest niebagatelna kwota ponad ośmiu milionów złotych. Nadzieją jest to, że internauci nie raz pokazali, że w tak trudnych chwilach potrafią się zjednoczyć.

Dlatego wspólnie z rodzicami dziecka zachęcamy, by wpłacić chociaż symboliczną kwotę. Każda zebrana złotówka przybliża Adę do Stanów Zjednoczonych i do dalszego leczenia właśnie tam.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Artykuł pochodzi z portalu kutno.net.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama