Lubię filmy i seriale, które poruszają tę tematykę. Ale nie lubię tandety. Nie lubię oczywistości. Nie lubię kiedy z góry wiadomo, kto jest ten „dobry”, a kto jest ten „zły”. Zawsze mnie to bawi, kiedy nie dość, że od samego początku filmu czy serialu wiemy kto jest „zły”, to w dodatku scenarzyści przypisują mu najgorsze cechy tak, aby wszyscy nie mieli wątpliwości.
Więc ten „zły” charakter najczęściej pije, krzyczy, pali, bije, gwałci i nie wyrzuca śmieci.
I całość fabuły prowadzona jest tak, że bohater o idealnej sylwetce, pięknej twarzy i złotoustych przemowach w końcu konfrontuje się z tym „złym”.
Uehh, wiem, kwestia gustów, ale naprawdę nie lubię takich dzieł.
Jedynym wyjątkiem jest film Sunset Limited z Tommym Lee (Lee się odmienia?) Jones’em (Ścigany!) i Samuelem L. Jacksonem. W samym filmie nie dzieje się absolutnie nic. Ot Tommy Lee Jones chce popełnić samobójstwo, Samuel L. Jackson go ratuje i obaj panowie idą na kawę porozmawiać. I przez cały film gadają.
Tam od razu wiemy, że Samuel jest tym dobrym, a Tommy jest tym złym, jednak naprawdę warto posłuchać o czym panowie rozmawiają, bo okazuje się, że pojęcia dobra i zła nie są tak jednoznaczne.
I choć nie jestem szczególnym fanem tego rodzaju filmów, opartych na sztukach teatralnych, tak ten film mogę polecić, jeśli ktoś chce się zagłębić w tę tematykę.
No dobra, ale wracając do tego dobra i zła. Powstają filmy czy seriale, w których mamy bohatera, wokół którego toczy się akcja, jednak to, że jest to główna postać, nie oznacza, że jest postacią dobrą. Popełnia mnóstwo złych czynów , mimo to, żyjąc w przekonaniu, że czyni dobrze. Bo nie czyni tego dla siebie, lecz dla kogoś.
Przykłady? Breaking Bad, The Wire, Rodzina Soprano, Better Call Saul, czy The Shield.
W tym wszystkim zmierzam do tego, że samo życie nie mówi nam jednoznacznie kto I co jest dobre. Trzeba pogłówkować, a każdy i tak według własnej etyki, wyda inną ocenę.
No i siłą rzeczy wrócę tutaj do naszego samorządu. Bo obie strony są przekonane, że postępują dobrze. I co ciekawe, gdyby spytać obie strony o motywy swoiego działania lub przeciwdziałania, znajdą one argumenty zbudowane na porządnej logice.
I ktoś niezdecydowany może zgłupieć. No bo jak to? Obie strony mają rację, które tak kontrastują ze sobą? Obie strony są dobre lub obie są złe, a mimo to postępują tak różnie?
Aha, i powtarzam, mam tu na myśli osoby niezdecydowane, które nie wiedzą komu przyznać rację.
Kiedyś spotkałem się z teorią, że dobro jest wartością dodaną, natomiast zło ujemną. Tak jak w przypadku temperatury. Kiedy mamy mróz? Kiedy nie ma ciepła. Kiedy powstaje ciemność? Kiedy brakuje światła. Wówczas analizujemy stan ciemności na podstawie braku światła.
Więc to zło powstaje wtedy, kiedy brakuje dobra. Może taki schemat nam pomoże w ocenie? Nie na zasadzie dobrych decyzji, ale na zasadzie, kiedy tych decyzji braknie?
***
Ehh, poleciałem dzisiaj.
Na koniec, z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych, życzę Wam spędzenia ich w rodzinnej atmosferze i udanego wypoczynku. I życzę Wam (no i sobie też) tego, aby ta wiosna w końcu nadeszła.